wtorek, 10 marca 2015

Opowieść o wiślańskich Głuszcach cz.I




Przejazd Beskidzką pętlą w słoneczny dzień może dostarczyć niesamowitych wrażeń i powitać przepięknymi krajobrazami. Okazuje się, że nie tylko. Delikatne odbicie z wyznaczonej trasy może być również niezapomnianą lekcją na temat dzikiej przyrody.


Miejscowość Wyrch-Czadeczka.
W tym, oddalonym od zgiełku cywilizacji miejscu, realizowany jest projekt restytucji jednego z największych skarbów Beskidów. Głuszca. Wolierowa Hodowla Głuszców, prowadzona przez zastępcę Nadleśniczego w Nadleśnictwie Wisła, pana Zenona Rzońcę, jest unikatem na skalę światową. Jej działanie pozwala przywrócić naturze oraz odbudować populację Głuszców, zdziesiątkowaną przez fragmentację lasów, a przede wszystkim wzmożony ruch turystyczny.

Głuszec- co to takiego?
Głuszce to duże leśne kuraki, których masa ciała osiąga 4 kg, a rozpiętość skrzydeł nawet 135cm. Jak to często w naturze bywa, samce są znacznie większe od samic i o wiele piękniej ubarwione. Nakrapiane, brązowe pióra głuszek mają za zadanie ochronić je przed wzrokiem ciekawskich, natomiast połyskująca czerń, rozłożysty ogon i czerwone plamy nad oczami, charakterystyczne dla samców mają budzić respekt. Dawniej polowanie na te piękne ptaki, było zarezerwowane tylko dla możnych cesarstwa Austro-Węgierskiego i ich gości. Obecnie, Głuszce objęte są w Polsce całkowitą ochroną, a ich dziko żyjąca populacja jest zagrożona. Spotkanie ich w naturalnym środowisku do niedawna było prawie niemożliwe, ze względu na ich niewielką liczebność i płochliwość. 

Początki hodowli
W 2001 roku na terenie Beskidów szacowano obecność około 10 osobników. Dla miejscowych leśników było to sygnałem o konieczności rozpoczęcia działań. Dłużej nie można byłoby czekać. Głuszce wymierały i trzeba było temu zaradzić. Nadleśnictwo Wisła rozpoczęło projekt stworzenia od podstaw Wolierowej Hodowli Głuszców. Wyznaczono lokalizację, wykreślono plany pierwszych budynków, rozpoczęto poszukiwania osobników, mających w przyszłości tworzyć pierwsze stado zarodowe. Pierwotne plany zakładały sprowadzenie Głuszców z hodowli w Niemczech, jednak otrzymane kilka tygodni później zarządzenie ministra mówiło jasno- osobniki mogą pochodzić jedynie z Białorusi lub Ukrainy. 
Wyznaczone przez ministra kryteria, okazały się trudne do spełnienia, ponieważ na Ukrainie Głuszce od dawna objęte były ochroną, a zamkniętych hodowli tam nie prowadzono. Łatwiejsze okazało się pozyskanie osobników z Białorusi, gdzie wciąż jeszcze były one gatunkiem łownym.
Do Wisły przywieziono 15 jaj, z których wylęgło się 13 piskląt, a 10 osiągnęło dojrzałość. Niedługo później, pracujący na zrębie robotnicy, przypadkowo spłoszyli kurę będącą we wczesnym stadium zniesień. Opuściła gniazdo, w którym znajdowały się już 4 jaja. Kura do nich nie wróciła, dlatego trzy głuszki i jeden głuszec zasiliły szeregi hodowlanego stada.